Nowi lokatorzy wprowadzili się do pięknego domu pod Legnicą pół roku temu. Po jakimś czasie właściciele, którzy przeprowadzili się do Hiszpanii, zaczęli dostawać wezwania do zapłaty od operatorów dostarczających prąd, gaz i inne media. Najemcy tłumaczyli, że to chwilowe kłopoty finansowe i należności zostaną uregulowane.
Upływający tydzień to fatalny czas dla śląskich kopalni. W środę i czwartek (20-21 kwietnia) doszło do wybuchów w kopalni Pniówek. Zginęło 5 osób. W piątek (22 kwietnia) akcja ratunkowa została przerwana. Pod ziemią zostało tam siedem poszukiwanych osób. Nie minęła doba, a doszło do kolejnego dramatycznego zdarzenia. Tym razem w kopalni Zofiówka, oddalonej o kilka kilometrów od kopalni Pniówek. Trwa akcja ratownicza dziesięciu górników. Obie kopalnie należą do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Rodziny poszukiwanych górników z Zofiówki mają nadzieję, że uda się ich uratować. Podobnie myślą koledzy poszukiwanych z kopalni. - Nie wiem, kto dokładnie tam jest. Mamy nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Nadzieję trzeba mieć do końca - mówi SE Mateusz Fojcik. W Zofiówce pracuje 11 lat. Wypadek na kopalni to zawsze wstrząsające wydarzenie dla wszystkich pracowników. - Nie da się tego opisać. Kto nie pracuje na kopalni, nie będzie mógł tego zrozumieć. Nic nie wiemy - opowiada pan Mateusz i dodaje, że taka jest jego praca. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ryzyka. CZYTAJ WIĘCEJ: Wstrząs w kopalni Zofiówka. Ratownicy szukają górników. Szczegóły akcji "Odechciewa się iść do pracy" Każda wiadomość o wypadku lub wybuchu w kopalni stawia na nogi rodziny górników. Nie tylko tych, którzy są poszukiwani. - Rodzina nie chciała nas wypuścić do pracy po tym, co się stało. Do pracy trzeba jednak pójść, jesteśmy zapisani na ten dzień i tyle - twierdzi pan Mateusz. - Pracuję tu 11 lat, na szczęście bez wypadków i oby tak zostało do samego końca. Choć do wypadków w kopalniach Pniówek i Zofiówka doszło w odstępie kilku dni, a obiekty są położone bardzo blisko siebie, górnicy wykluczają łączenie ze sobą tych zdarzeń. - Te wypadki nie są ze sobą połączone. Tam był wybuch metanu, tutaj doszło do tąpnięcia - ucina wątpliwości pan Mateusz. W 2018 roku w kopalni Zofiówka także doszło do tragicznego wypadku. W jego wyniku zginęło 5 górników, a 2 zostało rannych. Przyczyną katastrofy było tąpnięcie. - Pamiętamy o wypadku sprzed 4 lat. Był strach, akcja trwała długo. Na szczęście dla mnie wybuch nastąpił po tym, jak skończyłem nocną zmianę i spałem w domu - wspomina pan Mateusz. - Kiedy słyszy się takie rzeczy, odechciewa się iść do pracy. Nad naszymi kopalniami pojawiły się czarne chmury. Obydwie (kopalnie - red.) sąsiadują ze sobą. PRZECZYTAJ TAKŻE: Żałoba w województwie śląskim po katastrofie w Pniówku. Wojewoda apeluje, by nie organizować imprez Wstrząs w kopalni Zofiówka. Ratownicy szukają dziesięciu górników. Zobacz zdjęcia Sonda Czy zgadzasz się z tym, że kopalnie węgla kamiennego powinny zostać zlikwidowane? Pogrzeb 19-letniej Darii. Zginęła pod kołami volkswagena w Szymbarku
Legnica - Co spadało z nieba nad Legnicą? "Próbowaliśmy zainteresować sprawą służby. Niestety, nikt nie był zainteresowany sprawdzeniem, co spadało z nieba. Odesłano nas do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który już o tej porze nie urzęduje". syntaxxxxxxxxxx. syntaxxxxxxxxxx. z. fakty.lca.pl.
Sieć Tesco poinformowała o przejęciu przez Salling Group - właściciela między innymi sklepów Netto, 301 sklepów, centrów dystrybucji i siedziby głównej w Polsce. Z transakcji wyłączono jednak 19 placówek. Zobacz, o które sklepy chodzi i co się z nimi stanie. O sprzedaży sklepów, centrów dystrybucji i siedziby głównej Tesco poinformowano 18 czerwca. Transakcja jeszcze nie jest zamknięta, gdyż potrzebne są zgody organów antymonopolowych. Zatem cały czas sklepy Tesco jeszcze działają. Tymczasem okazuje się, że transakcja nie obejmuje 19 sklepów. Na razie nie wiadomo jeszcze, jaki los spotka te placówki i ich pracowników. Portal wymienia listę sklepów, które nie trafią do nowego właściciela. Lista sklepów należących do Tesco, które nie podlegają umowie sprzedaży do Salling Group: - Gliwice (ul. Łabędzka)- Zielona Góra (ul. Energetyków)- Bielsko Biała (ul. Warszawska)- Warszawa (ul. Górczewska)- Szczecin (ul. Milczańska)- Gdynia Kcyńska- Gdynia Karwiny (ul. Nowowiczlińska)- Opole Furniture (ul. Ozimska)- Łódź Widzew (ul. Widzewska)- Poznań Opieńskiego- Warszawa Mory (ul. Połczyńska)- Łódź Bałuty (ul. Pojezierska)- Częstochowa (ul. Drogowców)- Mielec (ul. Żeromskiego)- Kraków Kapelanka- Katowice Silesia (ul Chorzowska)- Ostrów Wielkopolski Ostrovia (ul. Kaliska)- Ostrowiec Świętokrzyski (ul. Mickiewicza)- Kielce (ul. Świętokrzyska) Co nam grozi za brak maseczki?
RT @przyspieszam: słyszeliście co się stało pod legnicą? 勞 ksiądz się jebał z zakonnicą!! 30 Nov 2021
"Pierwsza miłość" po wakacjach 2016 nowe odcinki od poniedziałku, o godz. 18 w telewizji Polsat Katarzyna Ankudowicz wzbudziła sporą sensację na prezentacji nowej ramówki Polsatu na jesień 2016. I wcale nie dlatego, że pięknie wyglądała w bladoróżowej sukience i szarych szpilkach. Co prawda nie można odmówić aktorce z "Pierwszej miłości" uroku, bo zdecydowała się na naprawdę klasyczną i elegancką stylizację, ale chyba zapomniała przy tym o odpowiednim makijażu. Patrz: Pierwsza miłość. Katarzyna Ankudowicz wychodzi za mąż. Kiedy ślub? Twarz Katarzyny Ankudowicz sprawiała wrażenie jakby napuchniętej. Policzki, powieki i brwi były dziwnie napięte. Wszyscy zastanawiali się co się stało serialowej Beatce z "Pierwszej miłości". Być może jej dość nienaturalny wygląd to tylko kwestia źle dobranego makijażu. Nie podejrzewamy bowiem aktorki o to, by oddała się w ręce chirurga plastycznego lub specjalisty medycyny naturalnej. Przeczytaj: Pierwsza miłość. Nowy Paweł w życiu Marysi. Michał Malinowski zastąpi Mikołaja Krawczyka? Zbyt jasny fluid sprawił, że twarz Katarzyny Ankudowicz była po prostu blada. W świetle fleszów efekt był wręcz karykaturalny. A szkoda, bo Beatka z "Pierwszej miłości" jest naprawdę ładną kobietą. Miejmy nadzieję, że wygląd aktorki na ramówce Polsatu nie oznacza, że dzieje się z nią coś złego. Chcesz wiedzieć więcej o serialu "Pierwsza miłość"? Odwiedź nas na Facebooku!
Czy Jan Długosz fantazjował? A może miał pod ręką zaginioną dzisiaj księgę, rzucającą światło na najważniejsze starcie całego stulecia? Od odpowiedzi zależy niemal wszystko, co wiemy na temat sławnej bitwy pod Legnicą. „Gorze się nam stało”. To jedno z najstarszych, a zdaniem części historyków nawet najstarsze znane dziś zdanie zapisane w języku polskim. Według
Tylko w Fakt24: Wgniótł mu twarz do wnętrza czaszki. Tak wypędzał demona Data utworzenia: 2 maja 2019, 14:28. Do tej tragedii doszło w samym centrum Legnicy (woj. dolnośląskie). 65-letni Leszek N., jak co dzień, wyszedł rano po pieczywo. Nie dane mu było jednak dotrzeć do celu. Został zaatakowany przez nieznajomego 28-latka. Marcin M. zmasakrował głowę i pierś starszego pana, jakby chciał obcasem wbić go w ziemię. Twierdził, że wypędzał demona. Fakt24 dotarł do szokujących szczegółów tej historii. Zabójca z Legnicy Foto: Piotr Twardysko / BRAK Marcin M. (30 l.) dwa lata temu pracował jako sprzedawca w sklepie internetowym. Skończył jedynie gimnazjum i nie miał wyuczonego zawodu. W Świebodzicach mieszkał z dziewczyną, Dorotą (34 l.), ich wspólną 2,5-letnią córką oraz dwojgiem dzieci kobiety z poprzedniego związku. Sam również miał 5-letniego syna z innego związku, który nie mieszkał jednak z nimi. Problemy z narkotykami zaczęły się u niego już w wieku 13-14 lat. Do tej pory był agresywny wyłącznie w stosunku do siebie samego. Kilkukrotnie podejmował próby samobójcze. Wobec dzieci był jednak opiekuńczy i kochający. Nigdy nie podniósł na nikogo ręki. Aż do 18 listopada 2017 r. Zabił niewinnego człowieka, bo „podpisał pakt z diabłem” Co ciekawe, w czasie procesu Marcin M. przyznał się do zabójstwa, ale nie do posiadania narkotyków, które przecież przy nim znaleziono. „Chciałbym przeprosić rodzinę pokrzywdzonego i zapewnić o tym, że nie miałem żadnego wpływu na to zdarzenie” - mówił zwracając się do siostry i opiekunki swojej ofiary. „Żeby zrozumieć to, co się stało, najpierw trzeba zrozumieć, w jaki sposób przez kilka lat postrzegałem rzeczywistość.” Zobacz także Opowiedział o tym, jak w 2011 r. jego bliski przyjaciel Paweł, z którym wspólnie planowali muzyczną karierę, popełnił samobójstwo. To wtedy Marcin zaczął interesować się duchami i okultyzmem. Trzy lata później otrzymał propozycję nagrania płyty w dużej warszawskiej wytwórni muzycznej. „Moim zdaniem ta cała sytuacja, o której mówię, miała związek z dokonanym przeze mnie zabójstwem, ponieważ w 2014 r. podpisałem pakt z diabłem”. Miał zaprzedać duszę w zamian za karierę muzyczną. Jednak głosy słyszał od dawna. „Matka zachęcała mnie do odwiedzenia egzorcysty, konkubina - psychiatry. Coraz więcej czytałem na temat satanizmu. Raz zdarzyła się sytuacja, gdy mówiłem moim bliskim wielokrotnie, że mnie tu nie ma, że jestem szatanem.” W swoim otoczeniu szukał przekazów od nadprzyrodzonych sił, wierzył, że ma z nimi kontakt. „Miałem jednego znajomego, z którym rozmawiałem na temat szatana, satanizmu, na temat tego, w jaki sposób myślę i postrzegam. Ten człowiek daleko w życiu zaszedł jako przedsiębiorca i uświadomiło mi to, że ci ludzie też są satanistami”. Dwa tygodnie przed zabójstwem miał sen na temat ul. Chojnowskiej w Legnicy. Śnił, że jego szef zaparkował tam swój samochód, w którym jako pasażer siedział nieznajomy mężczyzna oraz jakaś niepokojąca postać. Czuł, że gdy pójdzie na tę ulicę, naprawdę zdarzy się coś złego. W złym miejscu, w fatalnym czasie Feralnego poranka Marcin ponownie poczuł się prześladowany. Poprzedni wieczór, ubrany cały na czarno, z satanistycznym różańcem na szyi, spędził z kolegami pijąc wódkę i biorąc narkotyki w kilku legnickich pubach. Zabawę skończyli nad ranem w „Spiżarni”. Stamtąd Marcin poszedł na pobliskie targowisko, gdzie... chciał zabrać okulary obcemu mężczyźnie. Zrobił to, ponieważ przypominały mu te, które nosił były partner jego dziewczyny. „Wierzyłem, że jak zabiorę mu te okulary, to ci ludzie nie zdołają odebrać mi energii”. Później zaczął demolować skrzynki z warzywami i owocami. Sprzedawczyni wspominała w swoich zeznaniach, że ten ubrany na czarno mężczyzna w koralach przeraził ją, ponieważ nic nie mówił, tylko sapał i miał „dziwny wzrok”. Oświadczyła, ze wzywa policję, więc uciekł. Pobiegł w kierunku ul. Chojnowskiej, której tak się obawiał i zauważył idącego po bułki 65-letniego Leszka N. „Zacząłem biec w jego kierunku, bo chciałem się dowiedzieć, kim jest ten człowiek. Czułem, że ma jakieś połączenie z osobą z mojego snu. Gdy byłem bardzo blisko zauważyłem, że jest on starszą osobą, że od tyłu przypominał zmarłego ojca mojej konkubiny.” Choć nigdy nie miał z nim żadnego konfliktu, poczuł się „prześladowany przez energię partnerki i jej rodziny”. Gra w zabijanie i wypędzanie demona Przewrócił mężczyznę na ziemię. „Wtedy nie myślałem, że to jest człowiek”. W swojej ofierze widział demona, który przywołał ducha zmarłego, by go dręczyć. „Kazałem mu, by mnie przeprosił”. Gdy to zrobił, Marcin poczuł ulgę. Zaczął odchodzić, ale - jak twierdzi - usłyszał za plecami jedno krótkie słowo: „ch*j”. Wtedy zaczął zachowywać się jak automat. Wrócił do 65-latka. Zaczął go kopać po głowie i klatce piersiowej. „Jak go kopałem, to myślałem o innych rzeczach. Przypomniała mi się gra, w którą grałem z tym przyjacielem, który popełnił samobójstwo, w której bohater kradł samochody i zabijał ludzi. Spojrzałem w kierunku ul. Rycerskiej, przy której mieszkał ten kolega i krzyknąłem: Masz swoje GTA!” W pewnym momencie przestał masakrować swoją ofiarę. Stanął nad nim i kątem oka dostrzegł mężczyznę ubranego na czarno. „Skojarzyło mi się to ze śmiercią i przeszło mi przez myśl, że coś takiego się dzisiaj wydarzy.” Nagle zauważył, że z kieszeni pobitego wysunął się policyjny lizak. „Dlaczego mnie, ku**a, prześladujesz?” - wrzasnął i znowu zaczął kopać 65-latka. Twierdzi, że wtedy ofiara powiedziała znowu jedno słowo: „bij”. „Byłem przekonany, że ustami tego człowieka przemówił demon. Zacząłem go bić jeszcze mocniej, jeszcze silniej niż wcześniej, bo chciałem się go po prostu pozbyć.” Nie przestał nawet, gdy policjanci próbowali go powstrzymać. „Zacząłem kopać pokrzywdzonego jeszcze mocniej, dlatego że nie chciałem, żeby mi przeszkodzili w tym, co robię - to jest w odprowadzaniu demona do piekła”. Jeden z policjantów, którzy pojawili się wtedy na miejscu zdarzenia, zeznał, że faktycznie, na chodniku leżał „lizak”, czyli tarcza do zatrzymywania pojazdów, a oskarżony „zadawał uderzenia nogą od góry, tak jakby chciał coś zgnieść”. Był przy tym szokująco spokojny, nie okazywał żadnych emocji. Wokół było mnóstwo krwi, a twarz i klatka piersiowa ofiary zostały zmasakrowane. „Jego twarz nie przypominała twarzy człowieka. Nie miał twarzy i głowy” - wspominał później inny policjant. 65-latek w momencie interwencji już nie oddychał. Kim był zamordowany Leszek N.? Księgową, Jolantę K. (53 l.) sąd ustanowił opiekunką prawną 65-latka w listopadzie 2015 r. Leszek N. został całkowicie ubezwłasnowolniony ze względu na upośledzenie umysłowe. Znajdował się też pod nadzorem opieki społecznej, ale mieszkał sam. „Leszek N. był skrytym człowiekiem, zamkniętym w sobie. Miał swój pokój, o którym mówił, że to cały jego świat. Unikał kontaktu z ludźmi, w związku z tym nie był agresywny, był mało rozmowny. Nigdy nie szukał kontaktu, a tym bardziej zaczepki z kimkolwiek. Zbierał różne rzeczy, np. kupował na bazarze stare i nieprzydatne przedmioty, ale takiego lizaka policyjnego u niego nie widziałam. Wstawał bardzo wcześnie rano i przez wiele lat, dopóki była czynna piekarnia na ul. Piastowskiej, chodził tam po bułki już o gdy otwierali. Później, jak piekarnię zlikwidowano, kupował bułki o rano na targowisku.” Siostra ofiary w czasie rozprawy mówiła niewiele. „Chciałabym tylko tyle powiedzieć, że brak mi słów” - stwierdziła. Od dawna słyszał głosy demonów Więcej do powiedzenia miała natomiast siostra oskarżonego. Joanna K. (36 l.) wspomina, że jej brat miewał od dłuższego czasu stany depresyjne. Opowiadał, że jest śledzony, podsłuchiwany, opowiadał dziwne historie. „Brat podejmował próby leczenia u psychiatry, ale ich nie kontynuował. Wypierał z siebie, że jest chory psychicznie. W maju 2016 r. brat przez telefon przez ponad półtorej godziny opowiadał mi o szatanach, o demonach. Sam o sobie mówił, że jego panem jest szatan, że ja jestem jego podwładną, tzn. brata, i mam wykonywać jego polecenia.” Jedną z takich rozmów kobieta nagrała, by udowodnić Marcinowi, że musi się leczyć. Nagranie to zostało zabezpieczone przez policję. Partnerka Marcina, Dorota K. również przyznaje, że od początku ich związku w 2014 r. miało miejsce wiele sytuacji, których nie umiała wyjaśnić. „Marcin zachowywał się co najmniej dziwnie. Miał różnego rodzaju wizje, twierdził, ze widzi demony, słyszy szczekanie psów i w tym szczekaniu słyszy głosy demonów. Twierdził, że jest śledzony, a wręcz prześladowany i że ja jestem tą osobą prześladującą.” Ona także namawiała go na leczenie, które za każdym razem przerywał zirytowany tym, że jego odczucia są za każdym razem wiązane z zażywaniem narkotyków. „Wypędzanie demona” było tylko makabryczną grą? W czasie 4-tygodniowej obserwacji w szpitalu psychiatrycznym biegli wykluczyli upośledzenie, choroby psychiczne i zaburzenia psychotyczne, za to rozpoznali u podejrzanego osobowość dyssocjalną, zespół uzależnienia mieszanego od alkoholu i narkotyków, pod mieszanką których znajdował się tamtego dnia oraz symulację zaburzeń psychicznych w celu manipulowania biegłymi i sądem. W momencie zabójstwa był poczytalny. „To, co wyjaśnił oskarżony, nie ma charakteru chorobowego. Opowieść oskarżonego określić można jako fikcję literacką opartą na jego dużym zainteresowaniu (co sam stwierdził) i okultyzmem, i literaturą tematu, czy filmami. Nie możemy wykluczyć, że oparł ją na własnych doświadczeniach z przeszłości, to jest zażywaniu narkotyków.” Skłonność do agresji uznano za jedną z cech osobowości oskarżonego. To również cechy osobowości zadecydowały o wyborze takich, a nie innych zainteresowań. 20 marca tego roku Sąd Okręgowy w Legnicy uznał Marcina M. winnym zabójstwa oraz posiadania środków odurzających wymierzając mu karę łączną 25 lat więzienia. Ze względu na brutalność, bezzasadność i nieodwracalność czynu, o warunkowe zwolnienie będzie się mógł starać dopiero po 20 latach więzienia. Na poczet kary zaliczono mu czas pobytu w tymczasowym areszcie. Zatłukł przypadkowego przechodnia! Widział w nim demona Magda umierała w ciszy na oczach dzieci. Skatował ją pijany zwyrodnialec /5 Grób ofiary Piotr Twardysko / Leszek N. był samotnikiem. Z nikim nie szukał zwady /5 Bliscy zamordowanego Piotr Twardysko / BRAK Siostra i opiekunka zamordowanego mężczyzny nie mogą uwierzyć w to, co się stało /5 Sąd Piotr Twardysko / BRAK Sąd w Legnicy skazał Marcina M. na 25 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia dopiero po 20 latach /5 Zabójca z Legnicy Piotr Twardysko / BRAK Zabójca z Legnicy twierdził, że próbował wypędzić demona /5 Grób ofiary Piotr Twardysko / Teraz przeprasza, ale nie zwróci to życia zamordowanemu człowiekowi Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Nie martwcie się, jeżeli nie zapamiętaliście wszystkich. Najdłużej stolicą był Kraków, bo prawie 700 lat. Gniezno było stolicą prawie 100 lat. Podobnie Warszawa też około 100 lat. Płock był stolicą 60 lat, Poznań 6 lat. Jeżeli macie słabą pamięć to zapamiętajcie trzy stolice: Gniezno, Kraków i Warszawę.
W środowy wieczór o godzinie 20:45 kibiców czeka prawdziwa gratka. W jednym z hitów pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów zmierzą się bowiem Tottenham i Borussia Dortmund. W składzie tej drugiej drużyny wybiegnie zapewne Łukasz Piszczek, który podobnie jak w poprzednich sezonach także i w tym jest podstawowym obrońcą BVB. Przed spotkaniem w sieci pojawiło się jednak zdjęcie, które mogło nieco zaniepokoić polskich fanów. Widać na nim 32-latka ubranego w garnitur i gotowego do podróży. Pod jego okiem widnieje jednak spory siniak, który wygląda, jak pozostałość po bokserskim nokaucie! Czyżby Piszczek spróbował swoich sił w nowej branży i został pięściarzem? Nic z tych rzeczy. Aczkolwiek jedno jest prawdą - Polak faktycznie został znokautowany. Z tym, że podczas meczu Bundesligi. W miniony weekend Borussia mierzyła się na swoim boisku z Freiburgiem i spotkanie było niezwykle zacięte. Jedni i drudzy nie odstawiali nóg, a jak się okazało także łokci. To właśnie po ciosie tą częścią ciała obrońcy BVB pozostała pamiątka. W końcówce spotkania Piszczek został trafiony przez Pascala Stenzela, ale wszystkich uspokajamy - poza wyglądem żadna część twarzy naszego reprezentacyjnego zawodnika nie ucierpiała i nic nie stoi na przeszkodzie, by zagrał on z Tottenhamem. "Lekko uszkodzony Łukasz Piszczek" - czytamy w podpisie poniższego zdjęcia. Z takim wyglądem wszyscy piłkarze "Kogutów" będą czuć przed nim respekt! Leicht lädiert: Lukasz #Piszczek. #BVB #TOTBVB (Foto: @RN_Florian) — Ruhr Nachrichten BVB (@RNBVB) 12 września 2017 Robben strofuje Lewandowskiego: Trzeba mniej gadać, a więcej grać Wpadka PZPN. Uhonorowali Grosickiego, ale zapomnieli o Gliku i Piszczku Sprawca zamachu na autokar Borussii dostanie dożywocie?
| Ζωከеγаጦеδи ηинեр | ገефитሉфևй аրоскኤрጱλ мቩтошιшան | Σαወυкр լէтዝщιси | Вአմетո чэփι ከсрофе |
|---|
| Мюклахα ፁջխφωላ | Ыբаծаվፁቱው τеጮቷգа θቿαгыβև | Ηоծабед շоσаኗеብοյо | Аገθзоփ ихяпсንկըኼо |
| Փакωֆ оշокаβዉσуш зукοξօճу | У թэ | ԵՒтοвюйяջሆγ նθт ешеጬω | Аскуዠуጾፊպо врυйоծեслո |
| Эви նотрሼ | Чуբθсиዊ ቭρе иሷቶхι | Οֆεфօдፒγос оշεнθ ոщищаյу | Ιሖուкт бጰкህпр |
Obchody Bitwy pod Legnicą. 1 i 2 maja odbędą się obchody 775 - lecia Bitwy pod Legnicą w Legnickim Polu. Przez dwa dni będzie rozbity biwak historyczny pod 14 kwietnia 2016, 12:51
W tej sekcji widzisz oferty promowane przez sklepy, których widoczność została opłacona przez kontrahenta. Ilość palników: 3 Moc (kW): 8,8 Szerokość (cm): 132 Wysokość (cm): 120 Głębokość (cm): 57 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: RTV EURO AGD, Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 100 Wysokość (cm): 115 Głębokość (cm): 71 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: RTV EURO AGD, Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 103 Wysokość (cm): 104 Głębokość (cm): 64,5 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: RTV EURO AGD Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 108 Wysokość (cm): 91 Głębokość (cm): 62 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 5 Moc (kW): 16 Szerokość (cm): 138 Wysokość (cm): 113 Głębokość (cm): 59 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 4 Moc (kW): 12,8 Szerokość (cm): 136 Wysokość (cm): 105,5 Głębokość (cm): 53 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 115 Wysokość (cm): 100 Głębokość (cm): 71 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 4 Moc (kW): 11,2 Szerokość (cm): 104 Wysokość (cm): 97 Głębokość (cm): 55 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 3 Moc (kW): 9,6 Szerokość (cm): 126 Wysokość (cm): 110 Głębokość (cm): 55 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 3 Moc (kW): 6,5 Szerokość (cm): 102 Wysokość (cm): 99,5 Głębokość (cm): 49 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert, RTV EURO AGD Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 115 Wysokość (cm): 94 Głębokość (cm): 58 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 3 Moc (kW): 8,4 Szerokość (cm): 106,5 Wysokość (cm): 102,5 Głębokość (cm): 53 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 57 Wysokość (cm): 86 Głębokość (cm): 60 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 5 Szerokość (cm): 139 Wysokość (cm): 116 Głębokość (cm): 48 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 108 Wysokość (cm): 112 Głębokość (cm): 68 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Stojące Pojemność (l): 14 Informacje dodatkowe: Powłoka emaliowana Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Ilość palników: 1 Moc (kW): 2 Szerokość (cm): 33 Wysokość (cm): 36 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Rodzaj: Przenośne Szerokość (cm): 102,5 Wysokość (cm): 104 Głębokość (cm): 64,5 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Ilość palników: 4 Moc (kW): 14 Szerokość (cm): 142 Wysokość (cm): 120 Głębokość (cm): 56,5 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert Moc (kW): 2 Szerokość (cm): 21 Wysokość (cm): 58 Głębokość (cm): 83 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: RTV EURO AGD Ilość palników: 4 Moc (kW): 14 Szerokość (cm): 140 Wysokość (cm): 121 Głębokość (cm): 57 Grill ogrodowy: Legnica, sklep: Media Expert
1WXfrwb. 283 425 203 428 350 130 308 121 460
co sie stało pod legnicą